sobota, 28 stycznia 2012

Słodki wieczór


No, no...powoli wracam do żywych:) I z tego miejsca chciałabym podziękować Wam za słowa otuchy i życzyć wszystkim chorowitkom i nie tylko, dużo, dużo zdrówka!!!  Myślę, że na nogi postawi Was przepyszna Panna cotta z sosem truskawkowym:D Najlepsze lekarstwo... mówię Wam... wypróbowałam na sobie i podziałało:D A oto co Wam będzie potrzebne:



 Przygotowanie

Żelatynę zalewamy 2 łyżkami zimnej wody i odstawiamy na 5 minut. Laskę wanilii nacinamy wzdłuż  i łyżeczką wyciągamy ziarenka lub dodajemy 2 łyżeczki ekstraktu.
Do rondelka wlewamy śmietankę kremową 30%  i mleko, dodajemy cukier, ziarenka wanilii i przepołowioną laskę lub ekstrakt z wanilii. Mieszając podgrzewamy aż cukier się rozpuści.
Można dodać rum i wino, ale niekoniecznie. Doprowadzamy do zagotowania i szybko odstawiamy z ognia. Dodajemy namoczoną żelatynę i mieszamy energicznie przez około minutę, aż cała żelatyna się rozpuści.
Mieszankę wlewamy do 4 filiżanek. Odstawiamy do lodówki na 4-5h, a najlepiej na całą noc.
Aby ułatwić wysunięcie deseru z filiżanek, wkładamy je  na sekundę do gorącej wody.
Deser wykładamy na talerzyki i podajemy z czym tylko chcemy (sosem truskawkowym, czekoladowym, można dodać orzechy, owoce, listek mięty lub bazylii itd.) 
Następnie siadamy w wygodnym fotelu i zajadamy się pysznościami:D



Przepis już trafił do przepiśnika, który został wykonany przez Anitkę:D
 Bardzo, bardzo Ci dziękuję Kochana:D 
 Totalnie mnie zaskoczyłaś!!!


 A oto co mi wyszło po 6h :P Może nie jest urokliwa ale za to jaka była pysznaaaaaaaa:D

Polecam ten pomysł na Walentynki:)
Oczarujcie smakiem swojego faceta, w końcu miłość idzie "przez żołądek do serca"!:D


Smacznego!

jey 

12 komentarzy:

  1. Dobry pomysł, chyba spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiśnik śliczny. A z przepisu koniecznie musze skorzystać! Wygląda pysznie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacie truskawy w styczniu!!! a panna cotta ujj wyglada pycha! Dobrze, ze zdrowiejecie. Swietny prosty baner, bardzo mi sie podoba:-) Papapa Syl

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo dotarł:]- to ja dziękuję .Wybacz,że tak długo szło .

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nigdy nie jadłam 'panny kotki' :) ale myślę, że już dłużej nie dam rady się opierać:) mmmm musi być przepyszna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh my god, kocham panna cotta! Jak jemy u wlocha, zawsze ja jem! Ciesze sie, ze Tobie znowu lepiej idzie!

    P.S. Zyrandol: Calkiem tanio go kupilam na ebay!

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Alez kusisz słodkościami!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie ostatnio chodzi za mną ten deser,nie robiłam jeszcze,ale skoro całkiem to łatwe,to pewnie spróbuję:))

    OdpowiedzUsuń
  9. OJOJOJ...KUSISZ:)))MOŻE I JA WYPRÓBUJĘ:))-POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  10. W piątek też robiłam... hmmm - uwielbiamy w domciu wszyscy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też nigdy nie jadłam tego deseru ale chyba w końcu muszę go wypróbować:) bardzo apetyczne zdjęcia:))
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń