sobota, 27 lipca 2013

Druga młodość i letni chillout



Ostatnio obiecywałam że pokażę Wam mój retro rower, który prawdopodobnie jest niewiele młodszy ode mnie. Wytargałam go w zeszłym roku z piwnicy mojej siostry i choć był w fatalnej formie ja widziałam w nim duży potencjał. Pamiętam jak Paula pytała mnie czy aby na pewno chcę tego grata bo w zasadzie miała go wyrzucić na śmietnik. Długo się nie zastanawiałam i na siłę upchnęłam go do samochodu co nie było łatwe, zwłaszcza bez odkręcania przedniego koła:P  Zawiozłam go  do rodziców bo tylko tam miałam zestaw narzędzi potrzebnych do renowacji. Niestety z tego całego zapału do pracy zapomniałam zrobić zdjęcie jak wyglądał "przed"  ale możecie mi wierzyć na słowo, że widok był tragiczny. Oprócz masy kurzu i pajęczyn z pająkami przeróżnych gatunków, był zaniedbany, zardzewiały, miał tragicznie pokrzywione koło i zielono-butelkowy kolor...blehhhh. Po kilku dniach zmagań udało się osiągnąć zadowalający efekt, choć największy problem okazał się z wyprostowaniem koła. Nawet Pan z serwisu rowerowego po kilku dniach ciężkich prób poddał się z żalem co sprawiło, że straciłam nadzieję na to że wogóle kiedykolwiek na nim pojadę a o nowym kole nie było mowy, bo kosztowało więcej niż sobie wyobrażałam. Tyle pracy włożone i co....nie pojadę?????:(  Na szczęście mój Tato- złota rączka  potrafi znaleźć rozwiązanie prawie na wszystko, więc i tu się udało:)

 
Pozbyłam się brzydkiego zielonego koloru i zastąpiłam go kremowym, błotniki, bagażnik i osłonę na łańcuch przemalowałam na czarny mat. Koło zyskało nową "starą" obręcz i szprychy z innego roweru a kierownica nowy koszyczek. I tym sposobem mój rower przeżywa drugą młodość a ja radość z zaoszczędzonych pieniędzy. Może nie jest to najnowszy krzyk mody jak te piękne holenderki stylizowane na retro, które często mijam na swojej drodze ale jazda na nim sprawia mi ogromną radość:)

 


 Czyżby pasażer na gapę???:D
I tak właśnie upływa mi mój urlopik  na rowerowych wędrówkach i ogrodowym chilloucie. A Wy jak odpoczywacie  w te piękne słoneczne dni???:)
 


Pozdrowienia!!!


jey

wtorek, 23 lipca 2013

My free time

 
To jest fakt! Nie mamy co narzekać na pogodę. Dlatego tym bardziej cieszę się ze słońca bo  to jest mój free time na relaks i odpoczynek. W końcu mogę w pełni nacieszyć się porankami na tarasie z filiżanką kawy i książką od której ostatnio nie mogę się oderwać. Uwielbiam wstawać o 6 rano, słuchać piania kogutów i czuć letni wietrzyk na twarzy. Takie niby nic a cieszy tak bardzo:D


W ramach relaksu mam też plan zrealizować moje ostatnie pomysły z nadzieją, że nie zabraknie mi czasu na to wszystko:D A tu jeszcze obowiązkowo trzeba poleżakować i nabrać energii do działania, popływać w naszym pobliskim jeziorku, pospacerować po łąkach i lasach no i oczywiście pojeździć na 20-letnim rowerze, który w zeszył roku doczekał się małej metamorfozy i zaczyna swoje drugie życie....:D




Słoneczne pozdrowienia z tarasu:D

buziaki


jey

poniedziałek, 15 lipca 2013

Summer time!


Chciałoby się powiedzieć, że mamy lato w pełni ale ostatnio nowo zakupiony parasol częściej chroni nas przed deszczem niż przed słońcem. Zamiast wylegiwać się na naszej miejskiej plaży siedzimy otuleni kocami i  czekamy aż deszczowe chmury znikną gdzieś za zakrętem. Na szczęście pomimo oberwania chmury weekend był udany bo spędzony z przyjaciółmi:D Nie wiadomo kiedy natrafi się kolejna taka okazja, dlatego tym bardziej cieszę się że mogliśmy się wszyscy razem spotkać:D

 
 



Udanego tygodnia i dużo słońca dla wszystkich!!!

Pozdrawiam


jey


wtorek, 9 lipca 2013

Crochet love


Jakiś czas temu zobaczyłam ten pled w niemieckim czasopiśmie wnętrzarskim i po długich poszukiwaniach podobnego w polskich sklepach, poddałam się twierdząc, że nie ma szans na  zdobycie podobnego. Szydełkowanie nie jest moją domeną choć nie ukrywam, że bardzo chcę się nauczyć i nawet pierwsze kolorowe kwadraciki już powstały ale o rozetce póki co nie mam co marzyć:D
Na szczęście są na tym świecie ludzie którzy pomagają nam spełniać nasze małe zachcianki:) Jedną z takich osób jest właśnie Krysia z Galerii Misz Masz i to właśnie ona stworzyła dla mnie to małe dzieło sztuki:D Strasznie długo wyczekiwane, bo masę pracy przy tym było i bez bólu się nie obyło a i pewnie wstrętu też już można było dostać od tej monotonnej pracy ale efekt końcowy wynagradza wszelkie trudy i znoje:D Inspiracją dla Krysi były pledy wykonane przez Yvonne z bloga Villa Koenig i uwierzcie mi, że wystarczyło jedynie zdjęcie aby Krysia stworzyła to cudo!:D


Kochana Krysiu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i szczerze podziwiam Twój niesamowity talent!!

DZIĘKUJĘ!!!!!




Pledzik jest wykonany z delikatnej bawełny a jednocześnie jest bardzo cieplutki, tak więc na chłodniejsze wieczory na werandzie jest w sam raz:)
Zapraszam Was wszystkich do odwiedzenia bloga Krysi,  gdzie znajdziecie masę fantastycznych kocyków,  pledów i innych  szydełkowych inspiracji. Jestem pewna że Wam się spodobają:D




Ściskam mocno i życzę dużo słoneczka!!!

jey